W zamierzchłych czasach lat 90-tych XX wieku panowała moda na callanetics. Pamiętam, że udało mi się zdobyć trening na kasecie video, gdzie prowadzącą była sama twórczyni owego zestawu czyli Callan Pinckney. I ten trening mi odpowiadał. Później dorwałam kasetę z prowadzącą Mariolą Bojarską i tez ćwiczyłam
Tak czy siak wraz zmoją psiapsiółą zmagałyśmy się z nadprogramowymi kilogramami (jak zwykle zresztą), postanowiłysmy zatem i to cudo przetestować.Oczywiście o internecie i innych "jutubach" to wtedy nikt nie słyszał, a jak już to nieliczni. Zatem kaseta video była wtedy szczytem techniki.
Brałyśmy zatem krzesła z kuchni i dawałyśmy czadu...Eee,z tym czadem to przesadziłam, bo callanetics to ćwiczenia powolne i niemalże nudne, ale przy tym intensywnie angażują ćwiczone mięśnie.
Ćwiczenia polegają na krótkich, dynamicznych i powtarzanych wielokrotnie ruchach.
Podobno godzina callaneticsu daje tyle samo co 20 godzin aerobiku.
Na You Tube znalazłam całkiem sporo inspiracji, w tym także pełny program Marioli Bojarskiej właśnie
Ćwiczenia wydają się być proste i tak naprawdę są, ale ilość powtórzeń powoduje, że dają wycisk.
Kto nie zna, a ma ochotę spróbować to do dzieła
Patrzę na te dziewoje z tzw. sześciopakami na swoich brzuchach i wzdycham. Z zadrości wzdycham, bo ta część mojego ciała jest dla mnie najbardziej denerwującą częścią mego ciała. Rzadko kiedy stoi w miejscu. Raczej trzęsie się jak galareta i wyłazi ze spodni dodatkowo uwypuklona. Jaki debil wymyślił biodrówki? Z drugiej strony też nie zabłysłam inteligencją kupując takowe. Chyba jakiegoś zaćmienia dostałam w sklepowej przymierzalni. Każda rozsądnie myśląca kobieta wie, że w takich sklepach lustra wyszczuplają. Mnie też wyszczupliło i przy okazji ogłupiło i zakupu dokonałam. Dopóki nosiłam do nich luźne bluzy i swetry to jeszcze trzymałam się szatniowej wizji, ale kiedy trzeba było, a raczej zachciało się przyodziadź bardziej obciły przyodziewek to oczom mym ukazała się PRAWDA.
Ot, głupia ja.
Na szczęście za siebie się wzięłam i na siłownię wędruję i tam trenuję.
Tylko coś nie tak z ćwiczeniami na brzuch, bo oprócz pierwszych dni to żadnych zakwasów ani nic nie czuję. Czuję natomiast niedosyt.
Niedosyt ćwiczeń na tawłaśnie partię ciała
Co ja wiem o mięśniach brzucha?
Właściwie to niewiele.
Nie znaczy to, że nie można się dokształcić i choć troszkę w tym temacie zmądrzeć. Interesuje mnie co z tym trzęsącym sie i galaretowatym fantem zrobić.
Ćwiczyć!
To takie proste.
Problem w tym, że ćwiczenia, które mi aplikują na siłowni są dla mnie troszkę a nawet bardzo nudne i wolałabym sobie je pourozmaicać.
Stąd ten post
Wiem, że na innych blogach zachwalane są instruktorki rodem z Ameryki, tudzież innego obcojęzycznego kraju, ale ja wolę ćwiczyć i rozumieć co do mnie mówią. Co wcale nie oznacza, że nie zmienię zdania, bo w końcu tylko krowa nie zmienia poglądów.
Jestem kobietą czterdziestoletnią, więc jak uprawiałam jeszcze szkolna naukę to radośnie uczyliśmy się języka rosyjskiego, a dodatkowe oceny pozytywne zbierałyśmy zapisując się do tzw. kółka TPPR (dla niewtajemniczonych: Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej).
No cóż, nawet tego języka od ukończenia szkoły czynnie nie użytkowałam, więc wstyd sie przyznać, ale mówię i rozumiem tylko po polsku.
Wszystko fajnie, bo ćwiczę, ale z dietą porażka na maksa. I jeśli szybko tego nie zmienię to marnie to swoje odchudzanie widzę :(
Na początek zastosuję radę Ewy Chodakowskiej i zacznę zapisywać czym się obżeram, żeby sie tego z jadłospisu pozbyć.