środa, 2 stycznia 2013

Maraton po Biedronkach.

Z nowym rokiem, nowym krokiem.
Tak też i ja działam dalej w swych postanowieniach.
Póki co treningi nadal są krótkie, a dieta nadal MŻ.
W Sylwestra od mojego M. dostałam w prezencie skakankę :)
Normalnie coraz bardzie się nakręcam i napędzam, aby się spocić i wypocić co nie co, a nawet całkiem sporo.
Dzieci wróciły do żłobka i przedszkola, po odstawieniu zatem dziatwy do wyżej wymienionych placówek, ja mogę szaleć, bo nikt i nic mi przeszkadzaę nie będzie.

Z gazetki promocyjnej  sieci Biedronka, dowiedziałam się, że od 31 grudnia zeszłego roku w ofercie jest kilka produktów do fitnessu, wiecej można zobaczyć TUTAJ.
Najbardziej zainteresowała mnie odzież, bo wstyd przyznać, ale to co miałam na sobie ćwicząc nadaje się tylko i wyłącznie na śmieci. A, że alternatywy żadnej, więc ćwiczyłam w tym czymś co jeszcze sie mojego tyłka w miarę trzymało, choć przyznam, że skoki na skakance ufność w ową przyczepność do zadka nadwyrężyły.
Niestety, okazało się, że najbliższa mi odległością Biedronka nie ma nic co by mnie interesowało.
Pobiegałam zatem po kolejnych i dopiero w czwartej trafiłam. Zakupiłam zatem spodnie i koszulkę i teraz moje samopoczucie podczas ćwiczeń wzrośnie zapewne wielokrotnie.

Wczoraj, dzwoniąc do bardzo bliskiej mi koleżanki, przy składnaiu sobie życzeń noworocznych, zeszłyśmy na temat postanowień. Temat odchudzania, diet, ćwiczeń jest nam bardzo bliski i często wałkowany. Padło też hasło o siłowni. Poszłabym, naprawdę poszłabym, bo kiedyś, paręnaście lat temu chodziłam bardzo systematycznie i dobrze się czułam we własnym ciele. Nie wiem jednak czy budżet domowy wytrzyma dodatkowy koszt. Także nastawiam sie bardziej na domową walkę z tłuszczykiem.


3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki ;)
    Ja też walczę ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny styl w parze z poczuciem humoru;)pozdr i zacisnęłam kciuki..;)Ilona

    OdpowiedzUsuń
  3. To może trzeba przejsc na PUR jest lepszy od Ludwika....ha ha

    OdpowiedzUsuń